Magdalena Stevens
1/5
Zapomniałam wziąć w podróż krem do twarzy, więc postanowiłam kupić go na lotnisku. Ceny oczywiście jak z kosmosu, ale w lotniskowej aptece mnie to nie zdziwiło. Zaproponowano mi krem marki Aloesove, który zakupiłam i cieszyłam się wiedząc o jego dobrym składzie. Po otwarciu okazało się, że krem jest zwarzony, rozwarstwiony i wygląda naprawdę źle. Co ciekawe, data ważności na opakowaniu została zmazana i była absolunie nieczytelna (pozostała po niej jedynie złota dwójka).Chcę wierzyć, że nikt nie zrobił tego naumyślnie, jednak boję się, że mogło tak być. Są dwie opcje - albo krem był nieodpowiednio przechowywany, albo był po dacie ważności. Każda z tych opcji jest nie do zaakceptowania. Pieniądze poszły w błoto, a ja musiałam kupić nowy krem.