Szpital św. Leona w Opatowie - Opatów

Adres: Szpitalna 4, 27-500 Opatów, Polska.
Telefon: 158670400.
Strona internetowa: szpitalopatow.pl.
Specjalności: Szpital.
Inne ważne informacje: Parking dostępny dla osób na wózkach, Wejście dostępne dla osób na wózkach.
Opinie: Ta firma ma 112 recenzji na Google My Business.
Średnia opinia: 2.6/5.

Lokalizacja Szpital św. Leona w Opatowie

Szpital św. Leona w Opatowie jest jednym z najważniejszych ośrodków medycznych w regionie. Znajduje się w centrum miasta, na adresie Szpitalna 4, 27-500 Opatów, Polska.

Specjalnością szpitala są opieka medyczna i pielęgnacja pacjentów na najwyższym poziomie. Na stronie internetowej szpitalopatow.pl znajduje się pełna lista usług i specjalności oferowanych przez szpital.

Jeśli szukasz kontaktu z szpitalem, możesz skorzystać z numeru telefonu 158670400. Pracownicy szpitala są zawsze gotowi do pomocy i zapewnienia wszelkiej pomocy medycznej w sytuacji nagłych.

Jednym z najważniejszych aspektów szpitala św. Leona w Opatowie jest dostępność dla osób niepełnosprawnych. Na terenie szpitala znajduje się parking dostępny dla osób na wózkach oraz wejście dostępne dla tej grupy osób.

Na Google My Business szpital św. Leona w Opatowie ma 112 recenzji, a średnia ocena wynosi 2.6/5. Chociaż ocena nie jest wysoka, należy pamiętać, że każdy przypadek jest indywidualny i szpital stara się zapewnić najlepszą opiekę każdemu pacjentowi.

W związku z powyższym, jeśli szukasz kompetentnej i profesjonalnej opieki medycznej w Opatowie, szpital św. Leona jest idealnym wyborem. Zalecamy skontaktowanie się z nimi za pośrednictwem strony internetowej lub osobiście w szpitalu. Polecamy również zapoznanie się z recenzjami i opiniami innych pacjentów, aby mieć pełniejszy obraz możliwości szpitala.

Recenzje dla Szpital św. Leona w Opatowie

Szpital św. Leona w Opatowie - Opatów
Colaa11
1/5

Patologia. Rodziłam w tym szpitalu i nigdy więcej nie chce tam wracać. Stanowczo odradzam wszystkim, także dziewczyny, z daleka od tego miejsca. Pielęgniarki zrobiły mi traumę, nie chcieli mnie wypuścić po 4 dniach od cc mimo, że mogłyśmy już wyjść z moim dzieckiem do domu. Wypisałam się na własne żądanie i niczego nie żałuję. Po 3 miesiącach nadal dochodzę do siebie po tym co tam przeżyłam. Miałam za mało pokarmu, moje dziecko się nie najadało, prosiliśmy wraz z narzeczonym o mleko szpitalne dla dziecka żeby nie było głodne, nie chciały dawać, narzeczony musiał co chwilę do nich chodzić po to mleko, z wielką łaską dawały. Chciałam karmić piersią ale robiły mi taką presję i wmawiały że nie chce tego robić, że ciągle płakałam i przestałam całkowicie. Dzień przed pionizacją narzeczony spytał czy ma być aby pomóc mi wstać, pielęgniarki powiedziały że nie, bo one od tego są więc nie przyjechał. Próbowałam się podnieść sama bo tak mi kazały i płakałam z bólu a one głupio pytały co mi jest, co mi się dzieje i czy mnie boli. Jedna jedyna pani okazała serce i podała mi rękę, co bardzo mi pomogło. Niestety nie znam jej nazwiska, ale zawsze była dla mnie miła. Doktor gdy się dowiedział że się wypisuje na własne żądanie nagle zrobił się strasznie wredny i pretensjonalny. Pani doktor Petelewicz która ma tam dyżury poprowadziła moją ciążę książkowo, jestem jej bardzo wdzięczna, ale szpital i reszta pracowników stanowczo do wymiany.

Szpital św. Leona w Opatowie - Opatów
Adam Mada
1/5

Ludzie, uciekajcie jak najdalej od tego miejsca. Dopadła mnie jakaś choroba i leżałem ponad tydzień w domu. Gorączka kilka dni, kaszel, katar, osłabienie i całkowity brak węchu i smaku. Podejrzewałem covid. 10-tego dnia wyszedłem do apteki, a omijając cmentarz, zaszedłem się pomodlić. Wracając lekko pod górkę zrobiło mi się ciemno przed oczami, zatkało mi uszy i upadłem na ziemię. Po chwili zdołałem wstać i zadzwoniłem na pogotowie. Wysiłek taki, że po kilku krokach musiałem trzymać się barierek. Dyspozytor powiedział, że jeśli jest podejrzenie covidu i mam takie objawy to żebym został na miejscu i przyjedzie karetka a ratownicy mnie przebadają.
Kiedy przyjechali stwierdzili, że mam duże ciśnienie i dali mi tabletkę pod język. Po 10minutach ta tabletka wywołała u mnie cały szereg skutków ubocznych, bo nie wiem jak to inaczej nazwać. Zdrętwialy mi ręce, nogi, język, pojawił się ból w plecach, ból nerki i pełna dezorientacja. Nie wiedziałem co się dzieje. Wszystko mi pływało w oczach, nie potrafiłem obsługiwać swojego telefonu żeby znaleźć numer do bliskiej osoby dla ratownika. I wiecie co? Ratownicy i personel szpitala na sorze, stwierdzili, że ja "panikuję".
Po prostu mogę być uczulony na jakiś składnik tych tabletek, które mi dali i organizm doznał szoku albo nie powinni mi dawać tak silnej chemii gdy jestem osłabiony
w trakcie grypy . Ciężko mi było oddychać, nawet śliny nie mogłem przełknąć , suchość w ustach, byłem ogłupiony jakbym dostał jakiegoś psychotropa.
Powiedziałem jeszcze w karetce, na początku , że nie chcę jechać do szpitala bo obawiam się zamknięcia na kwarantannie. Po tabletkach oglupiaczach, które mi dali, zgodzilem się na wszystko. W szpitalu po badaniach, test covid wyszedł negatywnie, a gdy tabletki przestały działać i wziąłem kroplówkę, uciekłem stamtąd. Chyba chcieli mieć pacjenta z covidem, bo dostają za to extra pieniądze i dali mi jakieś gówno żeby mnie wywieźć do szpitala. Najgorszy szpital i oddział ratunkowy jaki może być. Mdlejesz na ulicy, dzwonisz po pomoc, oni dają ci coś po czym czujesz się 100 razy gorzej, a następnie stwierdzają, że panikujesz i wszystko jest ok. Wywożą cię do szpitala choć tego nie chciałeś i podsuwają dokumenty do podpisania gdy jesteś pod wpływem ich ogłupiaczy. Okropne. Nigdy więcej. Ten szpital powinien zostać zutylizowany wraz z personelem.

Szpital św. Leona w Opatowie - Opatów
John Doe
1/5

Oddział chirurgiczny to piekło. Izba przyjęć była ok, pielęgniarki i lekarze byli tam mili i profesjonalni. Natomiast po przyjęciu z ostrym zapaleniem wyrostka na oddział chirurgiczny zaczęło się... Nie byłem o niczym informowany, jakie leki dostaję, co mi jest, jak poszedł zabieg. Po jakiekolwiek informacje musiałem iść ledwo mogąc to zrobić do biura ordynatora. Pielęgniarki były złośliwe do granic okrucieństwa. Obudziłem się zaraz po zabiegu w ogromnym bólu. Jedyne co mogłem robic to zwijać się i jęczeć. Pielęgniarki przechodziły i komentowały 'niech Pan nie przesadza' i szły dalej. 20 minut im zajęło by dać mi kroplówkę (nie zastrzyk), po której jeszcze 10 minut zwijałem się z bólu zanim zaczęła działać. Przy pierwszej zmianie opatrunku siostra szarpnela z całej siły opatrunek z rany, krzyknąłem z bólu. W odpowiedzi zaczęła ze mnie kpić i wywracac oczami. Odrobinę szacunku zaczęła okazywać dopiero gdy po kłótni poprosiłem o jej dane. Ten oddział to sala tortur, polecam dokumentowanie własnych doświadczeń i kontakt z rzecznikiem praw pacjenta.

Szpital św. Leona w Opatowie - Opatów
Maggie P
1/5

Ordynator Chirurgii, pan M. Szymanski odeslal mojego tate do domu po 6 minutowej konsultacji na Izbie Przyjec, bez zrobienia nawet XRay. Tata caly dzien narzekal na bole brzucha, nie mogl oddac gazow i wymiotowal.
Na szczescie w Ostrowcu zajeli sie nim " prawdziwi " lekarze.
Okazalo sie, ze p. M. Szymanski odeslal do domu pacjenta z tetniakiem aorty brzusznej.
Po prostu nie wiem co powiedziec. Ten pan jest Ordynatorem Chirurgii.

Szpital św. Leona w Opatowie - Opatów
Małgorzata Głowacka
1/5

Wczoraj moja mama trafiła na izbę przyjęć do szpitala w Opatówie i muszę przyznać że spotkało nas bardzo nie miłe zachowanie że strony pani doktor która przyszła z oddziału wewnętrznego pani doktor Ewelina jest to osoba wulgarna nie nadająca się do kontaktu z pacjentami jej chamstwo jest przerażające

Szpital św. Leona w Opatowie - Opatów
Anita Papis
1/5

Nikomu nie polecam! Lekarz powinien przyjmować od 10 ale oczywiście nie raczy przyjść na czas , mało tego o 10:30 okazuje się, że inna pani doktor "wpadnie " najpierw przyjąć SWOJE pacjentki ! Taka sytuacja jest nagminna! Pani w rejestracji( bardzo wiekowa) myli wiecznie dane i sugeruje, że to pacjentka pomyliła... Nikt nikogo nie przepraszam, zachowują się jakby łaskę komuś robili że w ogóle pracują... porażka

Szpital św. Leona w Opatowie - Opatów
Thee Emma
1/5

Doktor Drożdżyk totalna beznadzieja. Przyjmował moją babcię i zapytał starszą kobietę jaką metodę leczenia ona proponuje. Kobieta przychodzi do specjalisty o pomoc a ten wyskakuje z takim pytaniem. Totalnie żenujące. Babcia ma kamienie w woreczku i na nerce a ten stwierdził, że to wina biodra. Zmieńcie swoich specjalistów na nowych. Nie pozdrawiam.

Szpital św. Leona w Opatowie - Opatów
Elwira
1/5

Totalna porażka to mało powiedziane. Działania ordynatora Grzegorza S. to kuriozum. Nazywanie tego skorumpowanego człowieka lekarzem to ujma dla medycyny. Powinni zamknąć tą jednostkę, a tego konowała wykluczyć dożywotnio z zawodu.

Go up