Zespół Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach Spółka z.o.o. - Świętochłowice

Sebastian Vector (SvD)

Podejście lekarzy z chirurgi katastrofa totalna , nikt nie liczy się z tym że człowiek też ma swoje sprawy i poukładane życie i inne terminy do lekarzy na które czeka po ponad pół roku, a oni przenoszą terminy operacji mają gdzieś że ktoś prowadzi firmie, przyjechał na dany termin w którym miała się odbyć operacja. Po raz trzeci przesuwaja termin ,Wymyślają niestworzone historie , zastraszają człowieka , zmuszają do podejmowania nie korzystnych decyzji dla pacjenta byle wybielić swoją 4 litery Ewidentną wina szpitala w organizacji planowanych zabiegów. Chaos, nie znajomość przepisów i wmawianie głupot pacjentom. Pani ordynator oddziału chirurgi dr. Dołaszyńska próbującą wymusić od pacjenta informacje skargi do dyrekcji szpitala, a lekaz chirurg p. SAPIŃSKI to oni powinni być przebadani psychiatrycznie pod względem zdolności do wykonywanego zawodu ma najgorszą opinie w śród ludzi oraz personelu szpitala, opinie na temat p.lekarza Sapińskiego mówi swoje. Nie profesjonalne podejście dziwię się że takim osoba powierzamy swoje życie, mam nadzieję że poinformowany rzecznik praw pacjenta w Warszawie wezmie się rzetelnie za nadzór pracy tej placówki a szczególnie pracy lekarzy z oddziału chirurgi. Obietnice lekarzy bez pokrycia a na koniec wmawiaja że nic takiego nie mówili ,dlatego wszystkie rozmowy z lekarzami, p.dyrektor , p. Prezez i ordynaror zacząłem nagrywać by mieć dowody co mówią , a co robią. Zakaz palenia na oddziale! ! wyżej postawionych osób w tym szpitalu nie obowiązuje to w magazynie oddziałowym smierdzi papierosami że chce się wymiotowac a jest ewidentny zakaz palenia na drzwiach i na terenie szpitala. Nie mają pieniędzy dla personelu na wypłaty, dlatego mają takie braki w personelu , wiążą koniec z końcem obsypując się płatkami złota stercząc w g..... kolejny szpital odejdzie niebawem w niepamięć jak tak dalej będą traktować pacjentów i niektóry personel. Lekarze którzy prowadzą swoje prywatne gabinety powinni wy... z państwowych placówek bo są tylko złodziejami naszych pieniędzy

Co do pań pielęgniarek z oddziału chirurgi, pan salowych nie mam żadnych zastrzeżeń miłe, serdeczne , empatyczne wyrozumiałe z sercem a nie to co lekarskie bydło tego oddziału.NIE POLECAM TEGO ODDZIAŁU, SPRAWA zgłoszona do TVN24, oraz do rzecznika praw pacjenta.

Robert Budkowski

Ten szpital to żenada i totalna pomyłka moja Zona dostała się na oddział wewnętrzny że sepsa i w śpiączce z zakładu opiekunczo ~leczniczego że szpitalnej poniewaz tam dostała dwóch groźnych bakterii powinna być na intensywnej terapii ktoś jednak nie poważny pomylił oddziały po prawie całym dniu dzwonienia żeby się czego kolwiek dowiedzieć telefon odebrał wieczorną porą bardzo nie miły lekarz Zdzislaw.M stwierdzając Niewiem czy żona przeżyje żona ma sepse proszę przyjść na pięć minut dobranoc po czym rzucił słuchawkę i było po rozmowie tyle po całym dniu się dowiedziałem niestety 4 doby żona zmarła sama na sali przy zamkniętym oddziale rzekomo covid najlepiej się pozamykać żeby im na ręce nie patrzeć że nic nie robią. Przykre to że na cały szpital tylko porodowka jest najlepsza reszta jak twierdzi dużo mieszkańców ten szpital to istna umieralnia i kostnica jednym słowem wykanczalnia .

piotr pawlikowski

Może nie szpital, a może i też oraz jacy lekarze tam pracujący są kompetentni do wykonywania świadczeń i pomagania ludziom. Byłem tam 2 tygodnie temu w niedzielę na Świątecznej i całodobowej pomocy (od 4 dni) z bólem gardła oraz gorączką. Na pierwszy rzut głupie pytanie o test na srovid, bo to może być przyczyną. Lekarka mnie osłuchała sprawdziła gardło stwierdziła, że wszystko ok z gardłem migdały nie zaczerwienione i nie powiększone schowane za łukami. I najgorsze w tym jest to że dowiedziałem się o moich migdałach które miałem usunięte z 25 lat temu, że są ok.Czyli odrosły. Lekarz totalne zero. Jak oni ludzi leczą.. Żałosne.

Dosia M.

Oceniam oddzial wewnętrzny, na którym leżała moja ciocia.
Opieka , czystość i empatia! pielęgniarki i pozostała kadra medyczna bardzo troskliwe.
Moja 93 letnia ciocia przyjechala tam w ciężkim stanie, lekarze i pielęgniarki robili wszystko co w ich mocy, żeby ulżyć w bólu .
Ani jednego dnia nie czuliśmy się tam intruzami.
Jestem pelna podziwu , wiem że to ich praca jednak jesteśmy wdzięczni i składamy Wszystkim podziękowania.
siostrzenica Dorota, siostra Teresa i szwagier Kazimierz

Marta Danek

Przyszłam w nocy z silnymi wymiotami i biegunka. Młoda Pani lekarka niezainteresowana, nie zebrała nawet pełnego wywiadu, nie zapytała na co choruje, czy biorę jakieś leki itp. Nie wypisała recepty, nie dała mi absolutnie żadnego kwitku, na którym byłoby jej nazwisko. Po sprawdzeniu na pacjent gov: lekarka to Pani Paulina BUDA. Podała mi nazwy leków bez recepty z tekstem „niech se pani to zapisze”. Następnie zostałam odesłana do pielęgniarki (Pani MARIA OSIEWACZ) na zastrzyk przeciwwymiotny przeprowadzony potwornie boleśnie, krew mi przeciekła nawet przez spodenki i momentalnie zrobiło mi się słabo. Od razu po tym zostałam właściwie wyrzucona, nie pozwolono mi nawet chwili posiedzieć na krzesełku i poczekać. Tragedia, równie dobrze mogłam tam nie jechać.

Wiktoria

Zgłosiłam się do szpitala na oddział ginekologiczny, ponieważ 2 miesiące temu straciłam ciąże, jestem kilka dni po pierwszej miesiączce i dostałam mocnego krwotoku z dróg rodnych oraz zgłaszałam ból w lewym jajniku promieniujący przez lewą nogę aż do kolana oraz informowałam, że żadne leki przeciwbólowe mi nie pomagają. Pani doktor Świeszek przebywająca na zmianie nie zbadała mnie mówiąc, że to normalne, że czasami boli kręgosłup... Ale co ma kręgosłup do zgłaszanych przeze mnie objawów? Pani doktor ostrym tonem nakazała, aby "iść sobie" do poradni. Prosiłam tylko o USG dzięki któremu byłabym spokojniejsza, że np nie doszło do groźnej infekcji. Niestety zostałam odesłana z kwitkiem.
Takiego doświadczenia nie życzę żadnej kobiecie.

Ola

Syn trafił na oddział patologii noworodka, po przewiezieniu z innego szpitala. To chyba jedyne miejsce przynajmniej na Śląsku gdzie rodzic może być od razu z dzieckiem co było dla mnie szalenie ważne. To jaki na tym oddziale pracuje personel to jest naprawdę ewenement, czułam się jak w prywatnej klinice. Wiele razy pytano mnie czy czegoś potrzebuje, czy mogą mi w czymś pomóc, czy wszystko jest w porządku. Kiedy prosiłam o pomoc zawsze z uśmiechem ją uzyskałam o każdej porze dnia i nocy. Leczenie syna przebiegło bardzo sprawnie, widać, że personel dokładnie analizuje każdą decyzję, by jak najmniej bólu wyrządzić maluszkowi. Panie pielęgniarki, starały się w nocy po ciemku, najdelikatniej jak potrafiły podłączyć antybiotyk, żeby nie obudzić dziecka. Każda jedna osoba pracująca na tym oddziale to anioł, z ogromną wiedzą, empatia i zaangażowaniem podchodzący do małego pacjenta i jego rodzica. Takiej pomocy laktacyjnej nie uzyskałam nawet na oddziale położniczym. Jeśli jakis rodzic z noworodkiem będzie musiał iść do szpitala to tylko tutaj !

Mateusz Rajca

Sposób komunikacji, empatia i indywidualne podejście personelu oddziału ginekologiczno-położniczego na absolutnie najwyższym poziomie.
Bardzo przyjazna placówka, w której komfort i poczucie bezpieczeństwa zostało zapewnione na każdym etapie porodu.
Cały personel, z którym mieliśmy styczność podczas porodu wykazał się zaangażowaniem, profesjonalnym podejściem, był bardzo pomocny, a spokój i przyjazną atmosferę można było odczuć nawet w kryzysowych (dla nas) chwilach.
Wszelkie pytania i wątpliwości, były nam tłumaczone w sposób jasny i zrozumiały - byliśmy wystarczająco wysłuchani i zaopiekowani.
Bardzo dziękujemy za zaangażowanie zespołu. Szczególne podziękowania dla Pani Położnej Oddziałowej Katarzyny, która "zaraża" swoją pozytywną energią, a podczas porodu udowodniła, że jest najwyższej klasy specjalistką w swoim fachu. Jesteśmy szczęśliwi, że do Was trafiliśmy.